środa, 13 czerwca 2012

Dziesięć

Usłyszałam że ktoś wchodzi po schodach. Lou ciągle do mnie wydzwaniał a ja odrzucałam połączenie. Teraz był ostatnią osobą z którą chciałabym gadać .
- Hej mała - do łazienki wszedł Malik
- Hej - wysiliłam się na uśmiech - masz ?
- Mam - wyciągnął flaszkę i stawił przede mną
- A fajki ?
- Nie będziesz się truła
- Chociaż mam to - pomachałam mu przed oczami torebką z narkotykami
- Oddaj to - wyciągnął ku mnie ręke
- Nie
- Emily chcesz znów wylądować w szpitalu ? Oddaj to błagam
- Nie oddam ci tego - schowałam towar do kieszeni - no podaj tą wódkę - uśmiechnęłam się
- Louis mnie zabije
- Louis się nie dowie. Siadaj - poklepałam miejsce obok siebie
Zayn usiadł obok mnie i otwarł flaszkę. Nie mieliśmy kieliszków więc piliśmy z gwinta. Po kilku kolejkach zaczęło nam szumieć w głowach i rozmowa jakoś się rozluźniła. Przestałam myśleć o tej całej sytuacji z Lou. Cały czas wpatrywałam się w Zayna jak w obrazek. Dopiero teraz zauważyłam jaki on jest sexowny. Ciemne, błyszczące oczy, kruczoczarne włosy postawione do góry i ten cudowny uśmiech. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale przybliżyłam się ku niemu i pocałowałam go w usta. Odsunęłam się na odległość kilku centymetrów. Na jego twarzy malowało się ździwienie. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić więc wydukałam ciche 'przepraszam'. On tylko pokręcił przecząco głową i odwzajemnił mój pocaunek. Całowaliśmy się namiętnie. Jego ręce błądziły po moich plecach. Wbiłam swoje palce w jeo ciemne włosy i przechyliłam głowę do tyłu. Zaczął całować mnie po szyji zjeżdżając coraz niżej. Chwyciłam jego koszulkę i zerwałam z niego. Po chwili to on zaczął pozbywać się mojej garderoby. Wziął mnie pół nagą na ręce i zaprowadził do moojego dawnego pokoju. Zasłonił żaluzję w oknach i zapalił małą lampkę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się a ja przygryzłam dolną wargę. Pochylił się nade mną i zaczął całowac moje piersi. Nie będąc mu dłużna przewaliłam go na plecy i siedziałam na nim okrakiem. Całowałam go po klacie a on zaczął ściągać ze mnie majtki. Gdy zostaliśmy już całkiem nadzy Zayn leżał na mnie
- Nigdy tego nie robiłam - powiedziałam nerwowo przygryzając wargę
- Będe delikatny - pocałował mnie w usta

                                  *******

Obudziłam się o 7 rano wtulona w Zayna. Oboje byliśmy nadzy. Przypomniałam sobie wczorajszą noc i uśmiechnęłam się na samą myśl. Straciłam dziewictwo z Zaynem Malikiem. Nie wiem co teraz będzie. Mam kompletną pustkę w głowie. Za chwilę muszę wrócić do domu. Trochę się boję reakcji Louisa i Eleanor. Zabiją mnie że nie byłam w nocy w domu.
- Cześć księżniczko - wymruczał Zayn
- Cześć książe - uśmiechnęłam się
- Zrobiłem ci krzywdę zeszłej nocy ? - podniósł się na łokciach
- Nie - pokręciłam przecząco głową - było wspaniale
- Wiesz że nas Louis zabije jak sie dowie ?
- Wiem - westchnęłam - ale się nie dowie. Nikomu masz się nie wygadać
- A co z nami będzie ?
- A co chcesz żeby było ? - uśmiechnęłam się przygryzając wargę
Wzruszył ramionami i pocałował mnie. Nasze języki stykały się w namiętnych pocałunkach. Czułam motyle w brzuchu. Zayn jest pierwszym chłopakiem z którym się całowałam. Nie byłam z nikim na poważnie. Bałam się odrzucenia. Nie wiem jak będzie w przypadku Zayna ale mam nadzieję że mnie nie zostawi po jednej wspólnie spędzonej nocy .
- Spróbujemy ? - spytał
- Tak - kiwnęłam twierdząco głową
- Ale musisz mi coś obiecać - chwycił mnie za dłoń - skończysz z narkotykami
- Zayn - jęknęłam
- Dla mnie. Dla nas - spojrzał w moje oczy
- Spróbuję - wysiliłam się na uśmiech - wracam do domu. Wyjdź za pół godziny żeby nikt się nie zorientował. Przyjdź do domu Lou .
- Dobrze - pocałował mnie
Zeskoczyłam z łóżka i ubrałam się we wczorajsze ubrania. Gdy byłam gotowa pomachałam Malikowi na pożegnanie i opuściłam dom. Szłam do domu szybko bo jak na sierpniowy poranek to było dość zimno. Stojąc przed domem wzięłam głęboki wdech i chwyciłam za klamkę. Weszłam powoli do środka. W salonie siedzieli Lou i El pijący kawę. Nie odzywali się do siebie i siedzieli w dość dużej odległości od siebie. Doszło do mnie że to wszystko moja wina. Powoli kierowałam się w stronę salonu. Czułam na sobie ich zimny wzrok.
- Przepraszam - krzyknęłam i rozpłakałam się - przepraszam że przeze mnie się do siebie nie odzywacie. Że macie mnie za najgorsze dziecko na świecie. Że zaczęłam sprawiać kłopoty że nie jestem doskonała. Kocham was. Naprawdę was kocham dziękuję wam że sie mną opiekujecie a ja jestem wam niewdzięczna. Louis przepraszam. - stałam w miejscu i płakałam
- Emily podejdź tu - powiedział Lou
Powoli ku niemu podeszłam. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Louis wstał i przytulił mnie mocno. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Przepraszam - szepnęłam
- Cii - pogłaskał mnie po głowie - to ja przepraszam. Nigdy nie będziesz mnie gówno obchodziła. Wiesz że jesteś dla mnie jak córka. Nie jesteś najgorszym dzieckiem na świecie, naweta tak nie mów .
- Eleanor przepraszam że przeze mnie płakałać - podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam
- Martwiliśmy się - pogłaskała mnie po plecach - gdzie byłaś całą noc ?
- W moim starym domu. Mam klucze przecież.
- Nigdy nie rób tak więcej dobrze ? - objął mnie ramieniem Lou
Kiwnęłam głową i ponownie się do niego przytuliłam.
- Chłopcy dziś wpadną - dodał
- Wszyscy ?
- Tak, a co ?
- Nic - uśmiechnęłam się - idę na góre się przebrac i umyć
- Zrobić ci coś do jedzenia ?
- Nie jestem głodna
- A do picia ?
- Kawa może być - pokierowałam się w stronę schodów - jeszcze coś. - zatrzymałam się - zróbcie coś z tym. Nie chcę tego widzieć - rzuciłam do Louisa torebką z narkotykami.
- Znów brałaś ?
- Nie. Chciałam ale coś mnie powtrzymało - uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszej nocy - błagam spal to .
Będąc już u siebie w pokoju napisałam do Zayna sms i poszłam się kąpać. Zobaczymy jak nam ze soba będzie i dopiero wtedy powiemy o nas wszystkim .

**********

NIE MAM ANI POMYSŁÓW, ANI CHĘCI NA KONTYNUOWANIE TEGO OPOWIADANIA
JAK NARAZIE TO KONIEC.
NIE WIEM KIEDY COKOLWIEK TU DODAM I CZY W OGÓLE DODAM .
pa .

piątek, 1 czerwca 2012

Dziewięć

Gdy opuścili mój pokój zakluczyłam drzwi i chwyciłam stojącą na stole szklanke. Rzuciłam nią o ścianę i rozbiła się na milion maleńkich kawałków. Odpaliłam laptopa i włączyłam na full muzykę aby nie słyszeć dobijających się do mnie ludzi. Słuchałam Live my life - Biebera i rzucałam kolejnymi przedmiotami to o podłogę, to o ściany. Postanowiłam zadzwonić do Rogera. Wyszłam na balkon i wybrałam jego numer
- Słucham ?
- Cześć, to ja , ta od autografów
- No witaj młoda. Nadal w Grecji ?
- Nie, wróciłam przed chwilą do domu, słuuchaj mam sprawę .. - ciągnęłam
- Chcesz towaru ?
- Tak, kiedy mogłabym dostać i ile zapłacę ?
- Ta sama dawka co wczoraj i płacisz 30 funtów. Towar będzie zostawiony w parku niedaleko Milk Shake City przy klonie. Jest tam tylko jedno drzewo klonowe więc tam też zostawisz zapłatę bo inaczej wiesz co
- Tak wiem. Kiedy dostanę ?
- Dla ciebie może być za godzinę, mam ludzi w Londynie
- Dobra, dzięki
- Nie zapomnij kasy
- Już mam w kieszeni
- No to do usłyszenia - powiedział i się rozłączył
Ciekawe jak ja teraz wyjdę z domu. Przez drzwi napewno nie bo zauważą i jeszcze za mną pójdą. Mam jeszcze okno ale mieszkam na piętrze więc trochę ciężko będzie zejść. No ale raz się żyje. Z balkonu przeskoczyłam na drzewo po którym zeszłam na ziemię. Zatańczyłam mini taniec szczęścia i pobiegłam do parku. Mam nadzieję że nikt nie zorientuje się że uciekłam. Drzwi do pokoju miałam zalkluczone a klucz zostawiłam w dziurce więc zapasówką nie otworzą. Jedynie mogą się do mnie dostać poprzez wywarzenie. Do parku miałam jakieś pół godziny na piechotę, biegłam aby mieć to wszystko już za sobą i wrócić do swojego pokoju. Jest wieczór i jest ciemno więc nikt mnie nie pozna na ulicy.Gdy byłam na miejscu zobaczyłam faceta w kapturze przy klonie. Podeszłam do niego i wręczyłam mu kasę a on dał mi woreczek z białym proszkiem.Uradowana biegłam z powrotem w kierunku domu. Weszłam do swojego pokoju wspinając się po drzewie i przeskakując z niego na balkon. Nadal grała głośna muzyka. Schowałam woreczek do kieszeni spodni. Wyłączyłam muzykę i zadzwoniłam do pizzerii zamawiając pizzę z pieczarkami, kurczakiem, kukurydzą i papryką. Leżałam w łóżku i przeglądałam strony plotkarskie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przez okno zobaczyłam że to dostawca pizzy więc jak burzy wybiegłam z pokoju otwierając mu drzwi.
- 20 funtów się należy - uśmiechnęła się miło blondynka
- Proszę - wręczyłam jej pieniądze z napiwkiem i zamknęłam drzwi
W salonie siedział Louis z Eleanor i oglądali coś w telewizorze. Reszta pewnie wróciła do swoich domów. Tomlinson krzywo na mnie patrzył co odwzajemniałam. Obróciłam się na pięcie i kierowałam się w stronę schodów .
- Usiądziesz z nami ? Oglądamy 'Zmierzch' - zagadała Eleanor
- Nie - burknęłam
Zamknęłam drzwi do swojego pokoju i usiadłam przy biurku jedząc pizzę. Grzebałam w swoim telefonie. Żadnych połączeń, żadnych SMS'ów . Chcę już iść do szkoły żęby się z kimś spotkać i porozmawiać. W sąsiedztwie nie mam zbyt dużo znajomych. Wszyscy są młodsi ode mnie.
- Jak jesteś obrażona na cały świat, i na mnie to niw wyżywaj się na Eleanor dobra ? - krzyknął Louis wbiegając do mojego pokoju
Patrzyłam w ekran swojego telefonu nie reagując na to co do mnie mówi. Nawet moja tapeta w pająki była bardziej ciekawsza niż jego osoba.
- Mówię coś do ciebie - warknął na co wzruszyłam ramionami - działasz mi już na nerwy. Chodzisz sama po Rodos, zdobywasz narkotyki, robisz tatuaż a potem wszystko masz w dupie. Emily weź się w końcu ogarnij bo się zgarszasz. Chcesz wylądować na oddziale dla młodzieży z zaburzeniami psychicznymi ? Pomyśl no trochę bo nie jesteś jeszcze dorosła aby podejmować sama decyzję.
Zerwałam się z krzesła i wyszłam z pokoju. Zbiegając po schodach chwyciłam wiszącą na wieszaku kurtkę i wyszłam z domu. Wiedziałam gdzie iść. Mam klucze od starego domu gdzie mieszkałam z rodzicami. Louis go nie sprzedał bo powiedział że po skończeniu 18 lat i szkoły mogę się wyprowadzić. Dom znajdywał się tylko ulicę dalej. Biegłam ile sił w nogach aby mnie nie dogonił. Otworzyłam drzwi i nie zapalając światła weszłam do środka. Muszę siedzieć po ciemku bo jak oświecę lampę Tomlinson zorientuje się że tutaj jestem i za szmaty mnie wytarga do siebie. Poszłam na górę do łazienki podświetlając sobie drogę telefonem. Dziękuję Bogu że ta łazienka nie ma okien i spokojnie oświeciłam światło. Usiadłam na kafelkach obok wanny i wyciągnęłam z kieszeni narkotyki. Nie chciałam siedzieć sama więc zadzwoniłam do Zayna .
- Cześć - powiedziałam niepewnie - ty też się do mnie nie odzywasz ?
- Hej, nie , dlaczego ? Przecież nic mi nie zrobiłaś
- To dobrze, w domu mam trzecią wojne światową
- Przez te narkotyki ?
- Powiedzmy. Słuchaj sprawa jest . Uciekłam od Louisa
- Co ? - wydarł się do słuchawki
- Ciszej, jestem w moim starym domu. Jak masz czas przyszedłbyś dotrzymać mi towarzystwa ? U reszty chłopców nie mam na co liczyć
- Dlaczego uciekłaś ?
- Musiałam, na jedną noc. Później zobaczymy.
- Potrzebujesz czegoś do jedzenia ?
- Paczkę papierosów i wódkę
- Serio pytam
- Serio odpowiadam. Czekam na ciebie. Otworzę ci drzwi. Nie zapalaj światła, poświeć telefonem. Siedzę na górze w łazience . Mam coś
- Co takiego ?
- Zobaczysz jak przyjdziesz. Nikomu masz nie mówić że z tobą rozmawiałam rozumiesz ?
- Rozumiem. Już się zbieram
- Do zobaczenia - dodałam i się rozłączyłam
No to chociaż nie będę się nudziła tej nocy. Rano wrócę do domu i chcąc nie chcąc będę musiała odbyć rozmowę z Louisem i Eleanor. W końcu on sam się przyczynił do tego że uciekłam

**********

zjebałam
dodałam rozdział tylko ze względu że dziś jest dzień dziecka , cieszcie sie :)
NIE WIEM KIEDY NASTĘPNY więc nie piszcie pod rozdziałem ' czekam już 6 dni ' no i co ? Jestem w 3 gimnazjum i mam 2 zagrożenia. Mama nie jest zbyt zadowolona faktem że moge nie zdać więc mam szlaban na kompa. Zrozumcie że mam w chuj poprawiania teraz

BTW. wczoraj miałam komers i DJ  puścił WMYB ;o
Kory mi wyjebało, darłam morde na całą sale i tańczyłam a dziś nie moge mówić. STRACIŁAM GŁOS ;o