niedziela, 15 lipca 2012

Ogłoszenie

POSTANOWIŁAM PISAĆ NOWEGO BLOGA. DOBRZE WIECIE ŻE NA TĄ HISTORIĘ NIE MAM ŻADNYCH POMYSŁÓW WIĘC PRÓBUJĘ CZEGOŚ NOWEGO.

>>>>>>>>> http://lieiseverywhere.blogspot.com/ <<<<<<<<<

BTW. wróciłam znów do mojej starej nazwy twittera . @HazzaConda :)

środa, 13 czerwca 2012

Dziesięć

Usłyszałam że ktoś wchodzi po schodach. Lou ciągle do mnie wydzwaniał a ja odrzucałam połączenie. Teraz był ostatnią osobą z którą chciałabym gadać .
- Hej mała - do łazienki wszedł Malik
- Hej - wysiliłam się na uśmiech - masz ?
- Mam - wyciągnął flaszkę i stawił przede mną
- A fajki ?
- Nie będziesz się truła
- Chociaż mam to - pomachałam mu przed oczami torebką z narkotykami
- Oddaj to - wyciągnął ku mnie ręke
- Nie
- Emily chcesz znów wylądować w szpitalu ? Oddaj to błagam
- Nie oddam ci tego - schowałam towar do kieszeni - no podaj tą wódkę - uśmiechnęłam się
- Louis mnie zabije
- Louis się nie dowie. Siadaj - poklepałam miejsce obok siebie
Zayn usiadł obok mnie i otwarł flaszkę. Nie mieliśmy kieliszków więc piliśmy z gwinta. Po kilku kolejkach zaczęło nam szumieć w głowach i rozmowa jakoś się rozluźniła. Przestałam myśleć o tej całej sytuacji z Lou. Cały czas wpatrywałam się w Zayna jak w obrazek. Dopiero teraz zauważyłam jaki on jest sexowny. Ciemne, błyszczące oczy, kruczoczarne włosy postawione do góry i ten cudowny uśmiech. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale przybliżyłam się ku niemu i pocałowałam go w usta. Odsunęłam się na odległość kilku centymetrów. Na jego twarzy malowało się ździwienie. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić więc wydukałam ciche 'przepraszam'. On tylko pokręcił przecząco głową i odwzajemnił mój pocaunek. Całowaliśmy się namiętnie. Jego ręce błądziły po moich plecach. Wbiłam swoje palce w jeo ciemne włosy i przechyliłam głowę do tyłu. Zaczął całować mnie po szyji zjeżdżając coraz niżej. Chwyciłam jego koszulkę i zerwałam z niego. Po chwili to on zaczął pozbywać się mojej garderoby. Wziął mnie pół nagą na ręce i zaprowadził do moojego dawnego pokoju. Zasłonił żaluzję w oknach i zapalił małą lampkę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się a ja przygryzłam dolną wargę. Pochylił się nade mną i zaczął całowac moje piersi. Nie będąc mu dłużna przewaliłam go na plecy i siedziałam na nim okrakiem. Całowałam go po klacie a on zaczął ściągać ze mnie majtki. Gdy zostaliśmy już całkiem nadzy Zayn leżał na mnie
- Nigdy tego nie robiłam - powiedziałam nerwowo przygryzając wargę
- Będe delikatny - pocałował mnie w usta

                                  *******

Obudziłam się o 7 rano wtulona w Zayna. Oboje byliśmy nadzy. Przypomniałam sobie wczorajszą noc i uśmiechnęłam się na samą myśl. Straciłam dziewictwo z Zaynem Malikiem. Nie wiem co teraz będzie. Mam kompletną pustkę w głowie. Za chwilę muszę wrócić do domu. Trochę się boję reakcji Louisa i Eleanor. Zabiją mnie że nie byłam w nocy w domu.
- Cześć księżniczko - wymruczał Zayn
- Cześć książe - uśmiechnęłam się
- Zrobiłem ci krzywdę zeszłej nocy ? - podniósł się na łokciach
- Nie - pokręciłam przecząco głową - było wspaniale
- Wiesz że nas Louis zabije jak sie dowie ?
- Wiem - westchnęłam - ale się nie dowie. Nikomu masz się nie wygadać
- A co z nami będzie ?
- A co chcesz żeby było ? - uśmiechnęłam się przygryzając wargę
Wzruszył ramionami i pocałował mnie. Nasze języki stykały się w namiętnych pocałunkach. Czułam motyle w brzuchu. Zayn jest pierwszym chłopakiem z którym się całowałam. Nie byłam z nikim na poważnie. Bałam się odrzucenia. Nie wiem jak będzie w przypadku Zayna ale mam nadzieję że mnie nie zostawi po jednej wspólnie spędzonej nocy .
- Spróbujemy ? - spytał
- Tak - kiwnęłam twierdząco głową
- Ale musisz mi coś obiecać - chwycił mnie za dłoń - skończysz z narkotykami
- Zayn - jęknęłam
- Dla mnie. Dla nas - spojrzał w moje oczy
- Spróbuję - wysiliłam się na uśmiech - wracam do domu. Wyjdź za pół godziny żeby nikt się nie zorientował. Przyjdź do domu Lou .
- Dobrze - pocałował mnie
Zeskoczyłam z łóżka i ubrałam się we wczorajsze ubrania. Gdy byłam gotowa pomachałam Malikowi na pożegnanie i opuściłam dom. Szłam do domu szybko bo jak na sierpniowy poranek to było dość zimno. Stojąc przed domem wzięłam głęboki wdech i chwyciłam za klamkę. Weszłam powoli do środka. W salonie siedzieli Lou i El pijący kawę. Nie odzywali się do siebie i siedzieli w dość dużej odległości od siebie. Doszło do mnie że to wszystko moja wina. Powoli kierowałam się w stronę salonu. Czułam na sobie ich zimny wzrok.
- Przepraszam - krzyknęłam i rozpłakałam się - przepraszam że przeze mnie się do siebie nie odzywacie. Że macie mnie za najgorsze dziecko na świecie. Że zaczęłam sprawiać kłopoty że nie jestem doskonała. Kocham was. Naprawdę was kocham dziękuję wam że sie mną opiekujecie a ja jestem wam niewdzięczna. Louis przepraszam. - stałam w miejscu i płakałam
- Emily podejdź tu - powiedział Lou
Powoli ku niemu podeszłam. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Louis wstał i przytulił mnie mocno. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Przepraszam - szepnęłam
- Cii - pogłaskał mnie po głowie - to ja przepraszam. Nigdy nie będziesz mnie gówno obchodziła. Wiesz że jesteś dla mnie jak córka. Nie jesteś najgorszym dzieckiem na świecie, naweta tak nie mów .
- Eleanor przepraszam że przeze mnie płakałać - podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam
- Martwiliśmy się - pogłaskała mnie po plecach - gdzie byłaś całą noc ?
- W moim starym domu. Mam klucze przecież.
- Nigdy nie rób tak więcej dobrze ? - objął mnie ramieniem Lou
Kiwnęłam głową i ponownie się do niego przytuliłam.
- Chłopcy dziś wpadną - dodał
- Wszyscy ?
- Tak, a co ?
- Nic - uśmiechnęłam się - idę na góre się przebrac i umyć
- Zrobić ci coś do jedzenia ?
- Nie jestem głodna
- A do picia ?
- Kawa może być - pokierowałam się w stronę schodów - jeszcze coś. - zatrzymałam się - zróbcie coś z tym. Nie chcę tego widzieć - rzuciłam do Louisa torebką z narkotykami.
- Znów brałaś ?
- Nie. Chciałam ale coś mnie powtrzymało - uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszej nocy - błagam spal to .
Będąc już u siebie w pokoju napisałam do Zayna sms i poszłam się kąpać. Zobaczymy jak nam ze soba będzie i dopiero wtedy powiemy o nas wszystkim .

**********

NIE MAM ANI POMYSŁÓW, ANI CHĘCI NA KONTYNUOWANIE TEGO OPOWIADANIA
JAK NARAZIE TO KONIEC.
NIE WIEM KIEDY COKOLWIEK TU DODAM I CZY W OGÓLE DODAM .
pa .

piątek, 1 czerwca 2012

Dziewięć

Gdy opuścili mój pokój zakluczyłam drzwi i chwyciłam stojącą na stole szklanke. Rzuciłam nią o ścianę i rozbiła się na milion maleńkich kawałków. Odpaliłam laptopa i włączyłam na full muzykę aby nie słyszeć dobijających się do mnie ludzi. Słuchałam Live my life - Biebera i rzucałam kolejnymi przedmiotami to o podłogę, to o ściany. Postanowiłam zadzwonić do Rogera. Wyszłam na balkon i wybrałam jego numer
- Słucham ?
- Cześć, to ja , ta od autografów
- No witaj młoda. Nadal w Grecji ?
- Nie, wróciłam przed chwilą do domu, słuuchaj mam sprawę .. - ciągnęłam
- Chcesz towaru ?
- Tak, kiedy mogłabym dostać i ile zapłacę ?
- Ta sama dawka co wczoraj i płacisz 30 funtów. Towar będzie zostawiony w parku niedaleko Milk Shake City przy klonie. Jest tam tylko jedno drzewo klonowe więc tam też zostawisz zapłatę bo inaczej wiesz co
- Tak wiem. Kiedy dostanę ?
- Dla ciebie może być za godzinę, mam ludzi w Londynie
- Dobra, dzięki
- Nie zapomnij kasy
- Już mam w kieszeni
- No to do usłyszenia - powiedział i się rozłączył
Ciekawe jak ja teraz wyjdę z domu. Przez drzwi napewno nie bo zauważą i jeszcze za mną pójdą. Mam jeszcze okno ale mieszkam na piętrze więc trochę ciężko będzie zejść. No ale raz się żyje. Z balkonu przeskoczyłam na drzewo po którym zeszłam na ziemię. Zatańczyłam mini taniec szczęścia i pobiegłam do parku. Mam nadzieję że nikt nie zorientuje się że uciekłam. Drzwi do pokoju miałam zalkluczone a klucz zostawiłam w dziurce więc zapasówką nie otworzą. Jedynie mogą się do mnie dostać poprzez wywarzenie. Do parku miałam jakieś pół godziny na piechotę, biegłam aby mieć to wszystko już za sobą i wrócić do swojego pokoju. Jest wieczór i jest ciemno więc nikt mnie nie pozna na ulicy.Gdy byłam na miejscu zobaczyłam faceta w kapturze przy klonie. Podeszłam do niego i wręczyłam mu kasę a on dał mi woreczek z białym proszkiem.Uradowana biegłam z powrotem w kierunku domu. Weszłam do swojego pokoju wspinając się po drzewie i przeskakując z niego na balkon. Nadal grała głośna muzyka. Schowałam woreczek do kieszeni spodni. Wyłączyłam muzykę i zadzwoniłam do pizzerii zamawiając pizzę z pieczarkami, kurczakiem, kukurydzą i papryką. Leżałam w łóżku i przeglądałam strony plotkarskie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przez okno zobaczyłam że to dostawca pizzy więc jak burzy wybiegłam z pokoju otwierając mu drzwi.
- 20 funtów się należy - uśmiechnęła się miło blondynka
- Proszę - wręczyłam jej pieniądze z napiwkiem i zamknęłam drzwi
W salonie siedział Louis z Eleanor i oglądali coś w telewizorze. Reszta pewnie wróciła do swoich domów. Tomlinson krzywo na mnie patrzył co odwzajemniałam. Obróciłam się na pięcie i kierowałam się w stronę schodów .
- Usiądziesz z nami ? Oglądamy 'Zmierzch' - zagadała Eleanor
- Nie - burknęłam
Zamknęłam drzwi do swojego pokoju i usiadłam przy biurku jedząc pizzę. Grzebałam w swoim telefonie. Żadnych połączeń, żadnych SMS'ów . Chcę już iść do szkoły żęby się z kimś spotkać i porozmawiać. W sąsiedztwie nie mam zbyt dużo znajomych. Wszyscy są młodsi ode mnie.
- Jak jesteś obrażona na cały świat, i na mnie to niw wyżywaj się na Eleanor dobra ? - krzyknął Louis wbiegając do mojego pokoju
Patrzyłam w ekran swojego telefonu nie reagując na to co do mnie mówi. Nawet moja tapeta w pająki była bardziej ciekawsza niż jego osoba.
- Mówię coś do ciebie - warknął na co wzruszyłam ramionami - działasz mi już na nerwy. Chodzisz sama po Rodos, zdobywasz narkotyki, robisz tatuaż a potem wszystko masz w dupie. Emily weź się w końcu ogarnij bo się zgarszasz. Chcesz wylądować na oddziale dla młodzieży z zaburzeniami psychicznymi ? Pomyśl no trochę bo nie jesteś jeszcze dorosła aby podejmować sama decyzję.
Zerwałam się z krzesła i wyszłam z pokoju. Zbiegając po schodach chwyciłam wiszącą na wieszaku kurtkę i wyszłam z domu. Wiedziałam gdzie iść. Mam klucze od starego domu gdzie mieszkałam z rodzicami. Louis go nie sprzedał bo powiedział że po skończeniu 18 lat i szkoły mogę się wyprowadzić. Dom znajdywał się tylko ulicę dalej. Biegłam ile sił w nogach aby mnie nie dogonił. Otworzyłam drzwi i nie zapalając światła weszłam do środka. Muszę siedzieć po ciemku bo jak oświecę lampę Tomlinson zorientuje się że tutaj jestem i za szmaty mnie wytarga do siebie. Poszłam na górę do łazienki podświetlając sobie drogę telefonem. Dziękuję Bogu że ta łazienka nie ma okien i spokojnie oświeciłam światło. Usiadłam na kafelkach obok wanny i wyciągnęłam z kieszeni narkotyki. Nie chciałam siedzieć sama więc zadzwoniłam do Zayna .
- Cześć - powiedziałam niepewnie - ty też się do mnie nie odzywasz ?
- Hej, nie , dlaczego ? Przecież nic mi nie zrobiłaś
- To dobrze, w domu mam trzecią wojne światową
- Przez te narkotyki ?
- Powiedzmy. Słuchaj sprawa jest . Uciekłam od Louisa
- Co ? - wydarł się do słuchawki
- Ciszej, jestem w moim starym domu. Jak masz czas przyszedłbyś dotrzymać mi towarzystwa ? U reszty chłopców nie mam na co liczyć
- Dlaczego uciekłaś ?
- Musiałam, na jedną noc. Później zobaczymy.
- Potrzebujesz czegoś do jedzenia ?
- Paczkę papierosów i wódkę
- Serio pytam
- Serio odpowiadam. Czekam na ciebie. Otworzę ci drzwi. Nie zapalaj światła, poświeć telefonem. Siedzę na górze w łazience . Mam coś
- Co takiego ?
- Zobaczysz jak przyjdziesz. Nikomu masz nie mówić że z tobą rozmawiałam rozumiesz ?
- Rozumiem. Już się zbieram
- Do zobaczenia - dodałam i się rozłączyłam
No to chociaż nie będę się nudziła tej nocy. Rano wrócę do domu i chcąc nie chcąc będę musiała odbyć rozmowę z Louisem i Eleanor. W końcu on sam się przyczynił do tego że uciekłam

**********

zjebałam
dodałam rozdział tylko ze względu że dziś jest dzień dziecka , cieszcie sie :)
NIE WIEM KIEDY NASTĘPNY więc nie piszcie pod rozdziałem ' czekam już 6 dni ' no i co ? Jestem w 3 gimnazjum i mam 2 zagrożenia. Mama nie jest zbyt zadowolona faktem że moge nie zdać więc mam szlaban na kompa. Zrozumcie że mam w chuj poprawiania teraz

BTW. wczoraj miałam komers i DJ  puścił WMYB ;o
Kory mi wyjebało, darłam morde na całą sale i tańczyłam a dziś nie moge mówić. STRACIŁAM GŁOS ;o

niedziela, 20 maja 2012

Osiem

Zakleiłam krwawiącą ręke plastrem i ściągnęłam z wieszaka moją bluzę, którą założyłam na siebie. Odkluczyłam drzwi łazienki i weszłam do pokoju. Na moim łóżku siedziała Eleanor z poważną miną
- Siadaj- powiedziała
- O czym chcesz ze mną rozmawiać ? - spytałam niepewnie siadając na łóżku
- O wszystkim - wzruszyła ramionami
- Jesteś zła za tatuaż ?
- Nie, akurat nie za tatuaż. Em, co ci strzeliło do głowy z tymi narkotykami ?
- Chciałam spróbować jak to jest
- Wiesz że mogłaś umrzeć ?
- Tylko dlatego że za dużo wzięłam. To był mój pierwszy raz
- Dziecko kochane co się z tobą dzieje ?
- Nic, przecież nie będę zawsze tą samą dziewczyną. Dorastam i się zmieniam
- Louis się o ciebie martwi. Zdajesz sobie sprawę że przez cały nasz pobyt tutaj chciał wszędzie za tobą chodzić. On się martwi
- Ciekawe - prychnęłam - przecież ja go gówno obchodzę
- On tak nie myśli
- A jednak to powiedział
- Pod wpływem impulsu. Trochę się zdenerwował
- Trochę ? Dał mi do zrozumienia że jestem dla niego ciężarem, na dodatek ciągle na mnie krzyczy
- Też na niego krzyczysz i w dodatku mu pyskujesz
- To normalnie w moim wieku - wywróciłam oczami
- Porozmawiamy jeszcze w domu. Spakowana ?
- Tak
- Ja też idę się pakować a ty idź z walizkami to pokoju Zayna albo Liama
- Czemu nie mogę zostać tutaj ?
- Tobie wszystko może strzelić do głowy - powiedziała wstając z łóżka
Westchnęłam i wraz z walizką udałam się do pokoju gdzie był Zarry. Spojrzeli na mnie krzywo a ja ruszyłam na balkon. W kieszeni bluzy znalazłam papierosy. Wzięłam jednego i odpaliłam. Chłopcy mieli z balkonu widok na hotelowy basen. Obczajałam każdego pokoleji. Kilka lasek opalało się z cyckami w górze a obok nich jak pieski skakało kilku facetów. Zaciągnęłam się i zamknęłam oczy.
- Louis wie że palisz ? - obok mnie pojawił się Malik
- Nie musi wszystkiego wiedzieć - burknęłam gasząc papierosa i kierując się do wyjścia
- Zaczekaj - chwycił mnie z całej siły za nadgarstek
- Ałć - syknęłam. Akurat chwycił za miejsce w którym się pocięłam
- Przepraszam. Stało ci się coś w rękę ?
- Nie, ale masz mocny uścisk - skłamałam
- Przepraszam
- Spoko
- Em porozmawiajmy - zaczął
- Nie chcę dziś już z nikim rozmawiać, dajcie wy mi wszyscy spokój

                               ****

- Prosimy o zapięcie pasów, startujemy - usłyszałam głos w samolocie
Miałam siedzieć sama ale dosiadł się do mnie Liam. Nie chcę już dziś z nikim gadać a całą drogę na lotnisko wypytywali mnie skąd miałam dragi. Nic im nie powiedziałam. Siedziałam cicho i gapiłam się w okno. Louis nasłał Liama żeby ze mną siedział. Ciekawe co ja mogę zrobić w samolocie że mnie pilnuje. Przecież nie wyskoczę z niego bo nie mam spadochronu.
- Zapnij pas Emily - zwrócił mi uwagę Liam
Włożyłam do uszu słuchawki i nie słuchałam go. Po pewnej chwili wkurzył się i sam mnie zapiął. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się na lotnisku w Londynie. Nie ma to jak wyjść z samolotu i w momencie być całą mokrą od deszczu. Normalna Londyńska pogoda. Na parkingu czekały już dwa samochody. Przez chwilę się wahałam z kim jechać ale postanowiłam wsiąść w samochód którym jechała Eleanor i Liam. Reszta jechała z Louisem.
Całą drogę do domu gapiłam się w okno. Totalna pustka na ulicy, bo w końcu kto normalny wychodzi z domu w taką pogodę. Jedynie fanki chłopcó czatowały pod naszym domem. Ciekawe skąd wiedziały że dziś wracamy. Chłopcy zostali i podpisali kilka kartek a ja pobiegłam do swojego pokoju. Tęskniłam za nim. Jeszcze tylko pół miesiąca wolnego i znów trzeba iść do szkoły. Może to i dobrze. Nie mam zbyt wielu przyjaciół ale chcę kogoś poznać. Znajdę kolegę na fajkę czy może jakieś zbuntowale, pijące laski.
Rozpakowałam swoją walizkę i usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę - warknęłam wkurzona
- Chcialem ci tylko kogoś przedstawić. Od dziś jak będziesz chciała gdziekolwiek iść, nawet do sklepu po głupie bułki , to wychodzisz z Austinem - wskazał ręką na przystojnego bruneta ciemnej karnacji. Wyglądał na 20 lat - Austin będzie twoim ochroniarzem - dodał
- Nie potrzebuje ochroniarza - powiedziałam bez entuzjazmu
- Nie obchodzi mnie co o tym myślisz. Austin będzie mieszkał z nami, w pokoju obok twojego więc będzie słyszał kiedy wychodzisz
- Nie zrobisz mi tego - pokręciłam głową
- Za późno
- Czy ty wiesz co to jest przestrzeń osobista ? Tobie się chyba w głowie poprzewracało ! Ja nie chcę żadnego ochroniarza weź go sobie jak chcesz. Jestem wolnym człowiekiem i pragnę wolności !
- Nie podnoś na mnie głosu ! Od dziś tańczysz tak jak ci zagram
- Zapomnij - prychnęłam
- Nie masz na to wpływu
- Jak ci się nie podoba to co robie to oddaj mnie do domu dziecka ! Tam napewno będzie mi lepiej niż tutaj. Przynajmniej nikt nie będzie mi mówił że go gówno obchodzę i nikt mi ochroniarza nie przydzieli. Ty jesteś jakiś chory. Zejdź mi z oczu !
- Jeszcze raz podniesiesz na mnie głos to.. - powiedział podchodząc do mnie
- Uderzysz mnie ? Wal śmiało. Czekam - warknęłam
- Przestancie ! - w progu pojawiła się Eleanor ze łzami w oczach. Austin już dawno się wycofał więc byliśmy w trójkę
- Widzisz do czego doprowadziłaś ? Ona płacze przez ciebie - wskazał na mnie palcem ciągle krzycząc
- Wszystko kurwa na mnie. Zawsze . Co ty myślisz że mi jest łatwo ? Straciłam rodziców, u ciebie jedynego miałam wsparcie a teraz zwalaj na mnie
- Ja też straciłem rodziców i wziąłem na siebie dużą odpowiedzialność adoptując ciebie. Więc wykarz czasem orobine pieprzonego szacunku do mnie i mnie słuchaj
- Idź już lepiej. Daj mi święty spokój dobra ? Chcę wrócić do domu dziecka bo inaczej zabije sie rozumiesz ? - czułam że do moich oczu napływają łzy
- Nie oddam cię
- Więc daj mi chociaż trochę pieprzonej przestrzeni osobistej, nie dzwoń do mnie milion razy dziennie bo mam 16 lat i wiem jak o siebie zadbać
- Dam ci trochę przestrzeni osobistej i zaczniesz się puszczać na prawo i lewo
- Za taką mnie masz ? Dobrze wiedzieć
- Emily kochanie, odpuść - El podeszła do mnie zaryczana i pogłaskała mnie po plecach. Trochę mi jej szkoda było bo wszystko musiała słyszeć
- Lous wyjdź - skierowałam się do niego
- To jest mój dom
- Albo ty wyjdziesz, albo ja wyjdę i nie wrócę. - powiedziałam stanowczo
- Misiek chodź, idziemy. Pa Em, wyśpij się - powiedziała Eleanor wyganiając swojego narzeczonego za drzwi

*************

Me gusta kłótnia Emily z Lou :3

coś ode mnie :
1. Nie rozumiem kłótni pod poprzednim rozdziałem. Ta dziewczyna powiedziała że napisała tak na temat Nialla bo moja bohaterka jest dość wulgarna (ćpa) a on jest dla niej za delikatny że tak powiem .
2. Nie musieliście od razu wyzywać ją od dziwek, szmat i kurw jak to robiła jedna laska. CALM DOWN nie życze sobie obrażania na moim blogu jasne ? Wiecie jak ona mogła się poczuć przez to ?
3. Wiem że to po części moja wina bo pod poprzednim rozdziałem zwróciłam uwage w czym jest Niall gorszy więc PRZEPRASZAM .
4. Nie spamujcie mojego twittera z pytaniem " kiedy nowy rozdział " to, że ostatnio dałam w ciągu dnia 2 rozdziały a na drugi dzień kolejny nie znaczy że tak będzie co chwile . Rozdziały będę dodawała jak mi będzie pasować teraz mam dużo poprawy bo jestem w 3 gimnazjum WIĘC DARUJCIE MI TE PYTANIA .

Dziękuję, miłego dnia . Ide się opalać

czwartek, 17 maja 2012

Siedem

Otworzyłam oczy i zobaczyłam białe światło . Poczułam dziwne ssanie w żołądku. Jestem cholernie głodna, próbowałam podnieść głowę ale nie wychodziło mi to za bardzo .
- Nie ruszaj się - usłyszałam jakiś głos. Nie mogłam zidentyfikować czyj to był bo strasznie szumiało mi w uszach
- Głodna jestem - westchnęłam - kimkolwiek jesteś daj mi jeść
- Nie możesz nic jeść
- Co ? Czemu ?
- Miałaś płukanie żołądka, narazie nic nie będziesz jadła
- A .. aha, a gdzie ja właściwie jestem ?
- W szpitalu, i masz przechlapane koleżanko
- Za co ? - krzyknęłam - Lou, to ty ?
- To ja . Ty już powinnaś wiedzieć za co
- Za to że późno wczoraj wróciłam ?
- Nie. Za to że zażyłaś narkotyki, które nie wiem skąd miałaś i na dodatek je przedawkowałaś i za to, że zrobiłaś tatuaż
- I co mi niby zrobisz ?
- Wracamy do Londynu wieczorem, jak cię wypiszą i tam się przekonasz co się czeka
- Ty mi grozisz ?
- To nie jest groźba. Prześpij się i pomyśl nad tym co zrobiłaś .
- Jezu co złego w tym że mam tatuaż ? Zayn też ma, i Harry
- Oni to co innego
- Nie, oni to to samo
- Druga sprawa narkotyki. Skąd je miałaś ?
- Nie twój interes - prychnęłam
- Dla twojej wiadomości to jest mój interes bo jesteś pod moją opieką jeszcze 2 lata. Potem rób sobie co chcesz gówno mnie to obchodzić będzie - krzyknął i opuścił moją salę trzaskając drzwimi
Gówno go to obchodzić będzie ? Dobrze, ale ja nie będe czekała 2 lata . Zobaczymy po przyjeździe. Mam nadzieję że numer Rogera mam nadal w tej ramce chodź ten wariat mógł mi wszystko przeszukać. Dzisiaj wracamy do domu. Znajdę sobie odpowiednie towarzystwo do ćpania, może mnie nauczą jak nie przedawkować. Skończyła się dobra Emily. Mam nadzieję że Eleanor nie jest taka jak jej pokręcony narzeczony i przynajmniej z nia sie dogadam bo znając Louisa chłopcy się do mnie nie będą odzywać albo coś w tym stylu. Spojrzałam na swoją dłoń. Miałam przyklejony wenflon który zerwałam jednym ruchem. Usiadłam na łóżku i rozglądałam się po sali. Byłam sama . Podniosłam sie i pokierowałam w stronę krzesła na którym były moje ubranie. Kręciło mi się w głowie ale szłam maleńkimi kroczkami. Ubrali mnie w jakąś wieśniacką piżamę. Zero wyczucia stylu. Ubrania chyba Eleanor mi przywiozła bo naszykowane były czarne rurki i koszulka w lekkim odcieniu beżu do tego czarne trampki. Lou pewnie przywiózłby dla mnie dres albo jakąś sukienkę znając go . Przebrałam się i pokierowałam w stronę drzwi do wyjśćia z sali. Na ławce siedzieli chłopcy i gapili się na mnie jak na ducha.
- Gdzie ty idziesz ? - spytał Liam podchodząc do mnie
- Do hotelu się spakować, wieczorem wyjeżdżamy
- Nie możesz wychodzić z łóżka. Wracaj tam natychmiast
- Jakoś nie mam specjalnej ochoty - skrzywiłam się - nara wam .
- Louis cię zabije - dodał
- A właśnie, gdzie on jest ?
- U lekarza z Eleanor. Rozmawiają o czymś
- Przekażcie mu że czekam w hotelu - ruszyłam przed siebie
- Nigdzie nie idziesz - chwycił mnie za nadgarstek - chłopcy idźcie po Louisa
- Nie ! - krzyknęłam - błagam was
- No już, biegiem powiedźcie mu że ona chce zwiać
- Nienawidzę cie - powiedziałam wyrywając się od niego i gapiąc się na idących korytarzem chłopców
- Ja cię nie poznaję - pokręcił głową
- Traktuję to jako komplement - uśmiechnęłam się sztucznie - idą gamonie - skrzywiłam się patrząc na wkurzonego Louisa
- Co ty do cholery robisz ? - wydarł sie
- Nie krzycz na mnie ! Przecież cie to gówno obchodzi !
- Nic takiego nie powiedziałem
- Powiedziałeś !
- Powiedziałem jak skończysz 18 lat
- Już blisko mi do 18 . Przyzwyczajam się do tego że cię gówno obchodzę
- Powiedziałeś tak dziecku ? - wydarła się Eleanor - Louis sam chciałeś ją u siebie więc nie mów jej takich rzeczy
- Chyba się mu znudziłam - patrzyłam na niego
- Emily, źle to przyjęłaś - jęknął
- Ty już sie nie broń .
- Przepraszam
- Nie przyjmuję
- Zachowujecie się jak dwójka bachorów - powiedział poirytowany Niall
- Kłócicie się jak stare małżeństwo - wtrącił Styles
- Ej .. - zaczęłam
- Zamkniemy ich w klatce aż sie pogodzą - dodał Zayn
- Chłopcy , słabo mi - powiedziałam patrząc na każdego po koleji
- Siadaj - Liam podprowadził mnie do krzesła
- Idźcie po lekarza - dodałam łapiąc sie za głowę
- Ma ktoś zostać z tobą ?
- Nie , idźcie po lekarza, Niall przynieś mi jakąś bułkę a ty Eleanor wodę, błagam - jęknęłam
Towarzystwo szybko się rozeszło a ja z triumfalnym uśmiechem wstałam z krzesła i pobiegłam w stronę wyjścia. Z tego co widze nasz hotel jest po drugiej stronie. Emily, jednak zostaniesz aktorką. Mam wokół siebie naiwnych ludzi którymi steruję jak lalkami. Wystarczy mała umiejętność ściemniania i wszystko idzie po mojej myśli. Wpadłam do mojego pokoju i powrzucałam wszystkie ubrania do walizki. Otworzyłam ramkę ze zdjęciem rodziców, kartka nadal była więc jestem wygrana. Spojrzałam na ich uśmiechnięte  twarze na fotografi
- Przepraszam że was zawodzę - szepnęłam chowając ramkę między ubrania.
Chwyciłam podłączony do ładowarki telefon i wybrałam numer Nialla
- Gdzie ty jesteś ? - wydarł się
- W hotelu, czekam na was. - powiedziałam i się rozłączyłam
Poszłam do łazienki spakować swoje kosmetyki. Otwierając wszystkie szafki zobaczyłam żyletkę. Była zapakowana w biały papierek. Spojrzałam na drzwi i szybko je zakluczyłam. Usiadłam pod ścianą i wyciągnęłam srebrną rzecz. Pamiętam że kiedyś się cięłam, od razu po śmierci rodziców. Ściągnęłam bransoletki i moim oczom ukazały się stare blizny. W głowie miałam ciągle słowa Louisa które powiedział mi w szpitalu. Przejechałam żyletką po tamtych bliznać. Zobaczyłam krew swobodnie spływające po mojej skórze. Zrobiłam jeszcze kilka kresek i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Emily jesteś tam ? To ja, Eleanor. Otwórz proszę
- Już wychodzę, poprawiam makijarz - skłamałam
- Czekam w pokoju, musimy porozmawiać
Skrzywiłam się na samo zdanie "musimy porozmawiać" to będzie oznaczało kłopoty. Kłopoty z których i tak się wydostanę.

********

macie następny dłuższy rozdział :D I jak ? :D
zmieniam trochę Emily ale przecież nie będzie słodką dziewczynką przytakującą sławnemu opiekunowi XD
przeczytałam jeden komentarz który mnie nie zbyt zadowolił
"(...)Jak ma z kimś z 1D być to niech bd z Harrym - najmłodszy i chyba najlepszy dla niej - Błagam tylko nie Niall : x "
 Błagam tylko nie Niall

 Błagam tylko nie Niall

teraz pytanie do tego anonima : Czy Niall jest jakiś gorszy od Harrego i reszty ? Harry nie jest najlepszy w zespole żeby każda boheterka w opowiadaniu z nim była .

środa, 16 maja 2012

Sześć

Zgubiłam się w Rodos. Brawo Emily, jesteś genialna. Na dodatek rozładował mi się telefon i nie miałam do kogo zadzwonić aby mnie szukali. Błądziłam między uliczkami co chwila oglądając się za siebię. W pewnym momencie wpadłam na kogoś .
- Przepraszam - jęknęłam
- Nic się nie stało. Co robi tutaj taka ładna dziewczyna samotnie ? - przede mną pojawił się jakiś muskularny typek . Miał głowę ogoloną na łyso i wszędzie tatuaże .
- Szukam mojego murzyna - skrzywiłam się
- Pyskata jesteś - zaśmiał się
- Złudzenie optyczne - posłałam mu sztuczny uśmiech
- Oj nie ładnie, nie ładnie panienko
- Co znów nie ładnie ?
- Nie ładnie tak pyskować starszym i nieznajomym osobom
- Fajnie się gadało, a teraz idę . Moi opiekunowie na mnie czekają
- Nigdzie nie idziesz - złapał mnie za nadgarstek
- No co robisz ? - próbowałam się wyrwać
- Pokażę ci pewne miejsce. Żadnego wyrywania się bo pogorszysz sprawę
Goryl prowadził mnie przez jakieś slamsy. Słońce zbliżało się ku zachodowi więc było coraz ciemniej a ja nie wiedziałam gdzie idę . Po kilku minutach doszliśmy na miejsce. Jakiś opuszczony szpital. W gabinecie siedziało kilku typków. Wszędzie śmierdziało papierosami i alkoholem. Poczułam gulę w gardle. Moje dziewictwo właśnie wisiało na włosku. Co jeśli mnie zgwałcą ? Boję się .
- O, widzę nową koleżankę - wyszczerzył się jakiś knypek
- Nie jestem twoją koleżanką - warknęłam
- Ostra jest, luubię takie - puścił mi oczko
- A ja lubię większych - uśmiechnęłam się - już mogę iść ?
- Nie pójdziesz nigdzie. Bynajmniej nie teraz .
- Chcecie mnie zgwałcić a potem zostawić ? Ojoj na złe wam to wyjdzie. Wy chyba nie wiecie z kim macie do czynienia - założyłam ręce na piersi
- Oświeć nas madam
- A One Direction kojarzycie ? Jeden z nich jest moim prawnym opiekunem, więc nie radzę .
- One Direction ? - zawył gostek za mną - oni tutaj są ? Uwielbiam ich, ich muzykę ! Chciałbym z nimi zdjęcie albo autograf - zaczął klaskać
- A ty nie za stary ? - ździwiłam się
- Moja córka ich uwielbia .
- A córka wie że jej tatuś zaciąga bezbronne nastolatki do opuszczonego szpitala ? To się ździwi i to bardzo
- Znów pyskujesz ?
- Nie, skąd . - podniosłam ręce
- Załatwisz mi ich autograf ?
- Nic za darmo
- Wypuszczę cię
- No to napewno zrobisz bo muszę się jakoś do nich po ten autograf dostać no nie ?
- A tak, racja. Co chcesz ?
Bez zastanowienie wskazałam palcem jego rękę .
- Mam ci odciąć rękę ? - skrzywił się
- Nie, chcę tatuaż
- A ile masz lat ?
- Kobiet się o wiek nie pyta . To jak ? Robisz tatuaż tu i teraz a ja za godzinę zjawiam się tutaj z autografem chłopców . Jak nie wierzysz podam ci adres hotelu i numer mojego pokoju .
- Powiedzmy że ci wierzę . Chłopcy ! - ryknął - wyciągnijcie sprzęt , a ty zastanów się co ci wytatuować - westchnął
- Beznadziejnych mamy bandytów w tych czasach - mruknęłam pod nosem . Na szczęście nikt nie słyszał - wiem co chcę - oznajmiłam z uśmiechem
Położyłam się na jakimś łóżku szpitalnym i opuściłam koszulkę aż do biustu. Facet zaczął tatuować napis ' YOU ONLY LIVE ONCE ' pod moim obojczykiem. Trochę bolało ale zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie co musiał czuć pan Malik robiąc sobie tyle tatuaży. Po jakiś 40 minutach wszystko było gotowe. Nakleili mi na świeżo zrobiony tatuaż opatrunek. Wciągnęłam na siebie koszulkę, całe szczęście opatrunku widać nie było więc po przyjściu do hotelu uniknę kazania ze strony Louisa i Eleanor.
- Dzięki - wyszczerzyłam się - zawsze chciałam mieć tatuaż. Dobra teraz zaprowadź mnie pod Olympic Palace i tam czekaj. Dostaniesz autograf
- Jasne
Całą drogę do hotelu szłam podjarana. Zawsze chciałam mieć tatuaż , to wszystko przez Zayna . Przez Zayna zrobił sobie tatuaż też Harry . Jakąś gwiazdkę . Jak się ktokolwiek dowie o moim to będzie niezła wojna. Może powiem tylko Harremu i Zaynowi bo oni swoje pierwsze też robili w ukryciu przed rodzicami. Będziemy we trójkę chodzić jak jakieś bosy i się jarać .
- Jesteśmy - powiedział kolo
- Spoko, czekaj tutaj zaraz wrócę. Dla kogo ma być ten autograf ?
- Dla Rogera
- Ok, daj mi minutę .
On chyba głupi. Znaczy będzie miał autograf, bo w swojej walizce mam jakieś foto chłopców z autografami ale sama dopiszę " For Roger " bo przecież by mnie zabili jakby dowiedzieli się o której się zjawiłam. Dochodzi godzina 22 czyli cisza nocna a ja dopiero wracam na dodatek z dziarą . Otworzyłam kluczem swój pokój i po omacku nie zapalając światła znalazłam moją walizkę. Wyciągnęłam z niej zdjęcie i chwytając marker leżący na komodzie wybiegłam po schodach na dół. W między czasie dopisałam ten napis na zdjęciu. Roger czekał przy wyjśćiu
- Proszę - podałam mu
- Dzięki wielkie. Nawet nie wiesz jak się cieszę
- Spoko - uśmiechnęłam się
- Trzymaj - podał mi jakiś pakunek - i otwórz dopiero w pokoju. Nie mart wię, to żadna bomba. Po prostu podarunek w geście wdzięczności
- Dziękuje
- Nie dziękuj . To narazie - powiedział i odszedł
Schowałam pakunek do kieszeni spodni i wróciłam do pokoju. Skradałam się jak ninja. Delikatnie otworzyłam drzwi i zapaliłam światło .
- Witam panią - usłyszałam głos
- Kurwa - zaklnęłam pod nosem
- Nie przeklinaj . Gdzieś ty była tyle czasu ? Dzwoniłem, pisałem i wszystko na nic
- Telefon mi się rozładował - wywróciłam oczami
- Aha
- Coś jeszcze ? Jestem zmęczona. Chcę iść spać
- Jutro spędzasz dzień ze mną. Tylko ze mną. No wiesz, dzień tatusia i córeczki jakby na to patrzeć inaczej .
- Ale ..
- Żadne ale, powiedziałem. Dobracon Emily - usmiechnął sie i opuścił mój pokój
Westchnęłam i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z kieszeni pakunek i go otworzyłam. W małym pudełeczku była kartka a pod nią woreczek z .. to dragi są ? Zamrugałam kilka razy i zaczęłam czytać "Na spróbowanie masz najlepszy towar na świecie. Jak ci się spodoba na dole masz mój numer telefonu. Działamy w całej Europie więc jeden telefon i dostajesz towar . Dla ciebie po promocyjnej cenie . Jeszcze raz dzięki za ten autograf . - Roger" . Nigdy nie ćpałam, głupie to sie dla mnie wydawało i choćbym chciała nie miałabym na to kasy . Lou zawsze kontroluje moją kartę kredytową na co wydaję pieniądze i kiedy i ile pobieram z bankomatu . Teraz miałam narkotyki, za darmo . Raz się żyje . Nasypałam trochę proszku na kartkę papieru i wciągnęłam nosem . Przechyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Po kilku minutach poczułam zajebiste ciepło . Otworzyłam oczy i ponownie wsypałam trochę na kartkę wciągając tym razem do drugiej dziurki . Jako amator nie wiedziałam co dalej robić więc wciągnęłam wszystko i czekałam na rezultaty . Schowałam kartkę do ramki ze zdjęciem moich rodziców a pudełko pod łóżko. Postanowiłam iść pod prysznic ale chamsko zakręciło mi się w głowie i z hukiem upadłam. Nie musiałam długo czekać aż ktoś przyjdzie. W końcu pokój Louisa był tuż obok mojego .
- Em wszystko gra ? - spytał podnosząc moje zwłoki z podłogi
- Co gra ? Orkiestra gra ? Gdzie ? - starałam się odpowiedzieć na jego pytanie ale sama nie słyszałam co mówię
- Czym się opiłaś ?
- Co ? Słońcem, słońcem się opaliłam .
- Boże - powiedział pod nosem i kładąc mnie na łóżku pobiegł po kogoś .
Dalej nic nie pamiętałam. Powieki stawały się coraz cięższe. Próbowałam jeszcze przez chwile mieć otwarte oczy ale nie dałam rady. Widziałam nad sobą kilku ludzi, albo kosmitów. Nie wiem co to było aczkolwiek było całe zamazane. Ktoś klepał mnie po policzku nawet nie wiem kto .Każdy się przekrzykiwał a ja po prostu zamknęłam oczy .

*******

Mało tutaj chłopców ale w następnym postaram się dać ich więcej.
I jak wam się podoba pomysł Em na zrobienie sobie tatuaża i zażywanie narkotyków ? Czekam na wasze opinie :)
No i macie trochę dłuższy rozdział, nie narzekajcie tyle XD
Dodaję dziś już 2 rozdział haha :D
Następny nie wiem kiedy, choć mam już 3 następne napisane

Pięć

- Boże jak wyglądam - skrzywiłam się przeglądając w lustrze. Tusz rozmazany po całej twarzy, podkrążone oczy i spalone od słońca ciało .
- Dobrze - usłyszałam za plecami głos - co się wczoraj właściwie działo ?
- Co masz na myśli ? - odwróciłam się przodem do Louisa
- Czemu płakaliście
- Mieliśmy ku temu powód
- Jaki ?
- A czy to spowiedź święta ?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie
- Ale ja odpowiadam. Any problem ?
- Dlaczego mi nie powiesz ?
- Teraz ty odpowiadasz pytaniem na pytanie
- Emily pogadajmy normalnie. O czym wczoraj gadaliście ?
- To nasze sprawy - wzruszyłam ramionami odwracając się z powrotem ku lustrze. Skrzywiłam się i przemyłam twarz zimną wodą - możesz wyjść ? Muszę się przebrać i ogarnąć
- Ale ..
- Tam są drzwi - wskazałam ręką - a na przyszłość to pukaj jak chcesz wejść .
- I tak się dowiem - burknął i odszedł trzaskając drzwiami
Umyłam zęby, przebrałam się w cieniutkie, niebieskie rurki które służyły do zasłonięcia mojej nierównej opalenizny i szarą bluzkę 3/4 . Pomalowałam tuszem rzęsy i zrobiłam kreskę eyelinerem. Stwierdziłam że makijaż jest zbędny gdyż na zewnątrz +35 stopni. Pościeliłam łóżko i zeszłam do holu gdzie czekała cała banda. Zobaczyłam lekko oddalonego od grupy Nialla dzwoniącego do kogoś. Na jego twarzy widać było uśmiech . Cieszę się że mogłam się mu wygadać. Nie rozmawiałam z nikim na temat rodziców. Nawet z psychologiem w domu dziecka.
- Cześć wam - powiedziałam - nic nie odpowiecie ? - nadal cisza - nikt z was nie odpowie mi pieprzonego cześć ? - podniosłam lekko głos
- Cześć Em - obok mnie zjawił się uśmiechnięty Niall
- O co im chodzi ?
- Ze mną też nie gadają bo nie chciałem zdradzić naszej wczorajszej rozmowy .
Przyszedł mi na myśl pewien plan. Po co mam gadać prawdę skoro są inne sposoby by się do mnie odezwali .
- Ale Niall kiedyś trzeba im powiedzieć że będziemy mieli dziecko - powiedziałam poważnym tonem starając się nie roześmiać. Niall chyba zajarzył o co mi chodzi i też postanowił grać .
- Będą mówili że jesteśmy za młodzi żeby zostać rodzicami. Ja mam 19 lat, ty 16 . Nie jesteśmy odpowiedzialni
- Ale nie usunę ciąży. Kocham to dziecko - dotknęłam ręką brzucha - i ciebie . Ojca mojej małej pociechy - podeszłam do niego i przytuliłam się
- Jezus Maria, Boże kochany to nie możliwe ! Emily jesteś za młoda na bycie matką, Jezu nie dasz sobie rady wiesz co ludzie będą gadać ? Niall matko kochana przecież przed tobą lata kariery. Co zrobisz jak się dziecko urodzi ? Będziesz musiał być przy Emily i ją wspierać . Jezu kochany co wyście zrobili . Emily ! Mówiłem ci jak się zabezpieczać ale nie bo ty wiesz najlepiej. Jezu ja zeświruje, dajcie mi wody - Lou zakończył swój monolog siadając na fotel
Spojrzałam na Nialla i wybuchliśmy śmiechem . Miny reszty zgromadzonych były bezcenne a histeryzacja Louisa rozbrajająca .
- Powinniśmy zostać aktorami - uśmiechnęłam się w kierunku Horana
- Haha tak. Jesteśmy zajebiści - przybił mi piątkę
- Co ? Ale jak to ? Nie jesteś w ciąży ? Nie urodzisz dziecka a Niall nie będzie ojcem ? - zaczął dopytywać Lou
- Nie - pokręciłam przecząco głową
- Czemu to zrobiliście ?
- Inaczej byś się do mnie nie odezwał. A co do wczoraj oglądaliśmy smutny teledysk na MTV i gadaliśmy sobie tak od serca - uśmiechnęłam się
- Dzięki Bogu - uniósł ręce ku górze
- Ja tam bym chciała - wzruszyłam ramionami - lubię dzieci
 Lou spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Posłałam mu całuska w powietrzu i pokierowałam się ku wyjściu z hotelu. Dziś chcę spędzić ten dzień sama. Spacerowałam uliczkami wchodząc do każdego bazarku. Kupiłam sobie kilka bransoletek i bluzkę z napisem I <3 Rodos. Miałam 13 nieodebranych połączeń od Louisa. Nie wiem po co do mnie wydzwania skoro się nie zgubię. Napisałam do niego sms : "Żyję i nic mi nie jest. Calm down." W pewnym momencie zatrzymał się obok mnie samochód.
- Ej mała, podwieźć cię ? - spytał facet w srebrnym BMW.
- Nie - odparłam idąc dalej.
- Ale dlaczego ?
- Bo mam nogi - uśmiechnęłam się i wkładając słuchawki do uszu szłam dalej przed siebie.
Powoli dochodziła godzina 14 więc zdało by się coś zjeść. Weszłam do jakiejś kawiarenki i zamówiła sałatkę i do tego szklankę wody mineralnej. Muszę się zdrowo odżywiać, żeby nie wyglądać jak słoń.
- Mogę się dosiąść ? - usłyszałam nad sobą głos.
- Siadaj - wskazałam ręką na krzesło.
- Jak tam dzień mija ?
- Spoko, a tobie ?
- Źle. Musiałem uciec od Louisa.
- Dlaczego ? - zaśmiałam się.
- Bo ciągle nawija o tobie, że nie znasz Rodos, że cię porwą i zgwałcą i takie tam.
- Jaki on jest dziwny. Niech mnie na łańcuchu trzyma.
- Martwi się, to normalne - wzruszył ramionami.
- Nie Harry, to nie jest normalne. Za rok chcę wyjechać na studia do USA więc chcę nauczyć się samodzielności.
- Pozwól mu się martwić i słuchaj go.
- Słucham go.
- Nie odbierasz telefonów.
- Byłam zajęta.
- Chodźmy do nich.
- Dziś mam dzień dla siebie.
- Em - spojrzał na mnie spode łba.
- No co ! Nie ulegnę.
- Emilyyy - zamrugał i uśmiechnął się.
- Wiem jak mam na imię i nie działają na mnie twoje oczy i twój gwiazdorski uśmiech.
- No błagam.
- Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług, zapraszamy ponownie.
- Jesteś upierdliwa.
- Peszek - uśmiechnęłam się i wstałam od stołu.
- A będziesz coś chciała ! - krzyknął za mną

********

Mało się tutaj dzieje i nie jestem specjalnie zachwycona tym rozdziałem ale do was należy ocenienie go :)

 rozdział dedykuję @StylesTwix bo ma jutro urodziny :D
HAPPY BIRTHDAY !

poniedziałek, 14 maja 2012

Cztery

Leżałam na łóżku w swoim hotelowym pokoju cicho pojękując. Wszystko mnie bolało, a raczej piekło. Widząc siebie w lustrze poryczałam się jak dziecko. Niall starał się mnie pocieszyć że jestem jedynym , dwukolorowym gościem hotelowym . Horan do pocieszania najlepszy. Kazałam lecieć mu do sklepu po jakiś sprej chłodzący a on przyniósł śmietanę. Najpierw myślałam że zje z truskawkami ale zwątpiłam gdy wszystko wylał mi na brzuch i zaczął wcierać. Podobno to ma pomóc, zobaczymy.
Wszyscy świetnie bawią się na plaży od kilku godzin. Dochodzi 20 a ja zamiast łazić po mieście i wydawać bezsensownie kasę leżę na łóżku i gapię się na Horana który próbuje odgręcić słoik z dżemem. Nie wiem po co ze mną został, skoro mógł iść się dobrze bawić .
- Głupi słoik - skrzywił się rzucając nim o podłogę
- Zrobisz dziurę w podłodze - odparłam przełączając piotem kanały w telewizji - o, zobacz to wy - wskazałam ręką na lecącą na Nickelodeon galę KCA
- Ten blondyn mnie pociąga - poruszał brwiami - jest taki męski, umięśniony, piękny ..
- I skromny - przerwałam mu
- Wczas - wyszczerzył się - przełącz
- Oglądamy coś ?
- Jak chcesz. Bóg wie kiedy oni mają zamiar wrócić. Zabijmy czymś nudę
- Chyba że pogadamy ? Tak szczerze . Wiesz, przyjaźnimy się więc możemy mówić sobie wszystko
- No dobra - wgramolił się do mnie na łóżko i usiadł po turecku - zaczynaj .
- Tęsknisz za kimś ? - spojrzałam w jego błękitne oczy
- A mogę tęsknić za kimś, kogo nigdy nie poznałem ? No wiesz, nie rozmawiałem z nim ale wiem o jego istnieniu
- No .. myślę że tak . Za kim tęsknisz ?
- Za moim bratem bliźniakiem - spojrzał przez okno - wiesz, moja mama była w bliźniaczej ciąży i ona poroniła - otarł pojedyńczą łzę - czasami czuję się temu winny. Nie wiem czemu ale przez kilka dni patrzyłem na jej smutną twarz. Nie uśmiechała się, miała mnie i Grega ale tęskniła za nienarodzonym synem. Mam wrażenie że mnie przez to nienawidzi. Bo to niesprawiedliwe że ja żyję a on nawet nie miał szansy zobaczyć choć na sekundę tego świata
- Niall ja .. - mówiłam łkając i patrzac na zapłakaną twarz Horana - przykro mi - położyłam dłoń na jego - ja też tęsknię. Za moimi rodzicami . Nie ma ich ze mną już 3 lata. Byłam do nich przywiązana. Co piątek wyjeżdżaliśmy na cały weekend do jakiegoś innego państwa. Jak się czułeś gdy dowiedziałeś się o twoim bracie ?
- To było kilka lat temu. Greg mi o tym powiedział. Mama mnie unikała, nigdy nie powiedziała mi że mnie kocha
- Kocha cię Niall - podniosłam się z pozycji leżącej i usiadłam - spójrz na mnie
- Co ?
- Ona cię kocha. Przynajmniej ma ciebie. Wiesz co by przeżywała gdyby straciła również ciebie ?
- Pewnie byłaby bardziej załamana
- No właśnie. Ona się w głębi duszy cieszy że żyjesz Niall .
- Chyba tak
- Nie chyba ale napewno ! Ile razy mówiłeś jej że ją kochasz ?
- Ciągle
- A ona odpowiadała ?
- Tak, mówiła " ja ciebie też słonko"
- Więc widzisz. Ja nigdy nie powiedziałam moim rodzicom że ich kocham. Stwierdziłam że to bez znaczenia czy im to powiem skoro i tak wiedzieli że darzę ich tym uczuciem. Wtedy gdy mi powiedzieli, że oni zginęli to nie wiedziałam jak się mam czuć. Nagle wszystko runęło . Miałam dopiero 13 lat i zero pojęcia o świecie. Zostałam osierocona w tak młodym wieku . Po ich pogrzebie siedziałam godzinę nad ich grobem płacząc i wołając jak bardzo ich kocham. Miałam do siebie żal że nigdy im tego nie powiedziałam a oni tyle dla mnie robili - otarłam łzy z moich policzków - gdyby nie Louis, pewnie leżałabym tam razem z nimi . To on powiedział że mogą płynąć na Bahamy a on zaopiekuje się mną gdy ich nie będzie . Z jednej strony cieszę się bo dzięki niemu poznałam was, najlepszych przyjaciół a z drugiej strony wolałabym płynąć z nimi. Zginęlibyśmy razem
- Nie mów tak Em - przybliżył się i przytulił mnie - zobacz ile czasu już dajesz sobie radę. Wiem że jest ci ciężko ale masz wsparcie u nas
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego - oglądamy coś ?
- Włącz MTV
 Gdy włączyłam podany przez Niallera kanał leciała akurat moja ulubiona piosenka Nickelback - Lullaby <włącz>. Poryczałam się przy tym jeszcze bardziej, Niall to samo . Piosenka jak i teledysk - MISTRZOSTWO . Ten moment kiedy kobieta umiera dając życie drugiej osobie, a jej załamany mąż myśli o adopcji . Przez łzy nic nie widziałam. Niall co chwile podawał mi chusteczki . Nie wiedziałam że z niego taki wrażliwy chłopak. Gdy mi opowiadał o swoim nienarodzonym bracie było mi go żal. On myśli że przez to mama się od niego odwróciła.
- Jesteśmyyyyyy - usłyszałam głośny ryk Louisa - co się wam stało ?
- Nic - powiedziałam łkając i zasłoniłam twarz poduszką
- Emily, Niall dlaczego płaczecie ?
- Nie ważne - powiedział Niall wstając z mojego łóżka
- Niall - złapałam go za rękę - dziękuję za tą rozmowę
- Nie ma sprawy Em - uśmiechnął się lekko - dobranoc - przytulił mnie i odszedł
- Co to było ? - spytał Louis wskazując ręką na drzwi w których zniknął Horan
- Nic - wzruszyłam ramionami - dobrano idę spać - położyłam się i nakryłam kołdrą po uszy

********

Takie jakieś .. smutne ?
Pisząc słuchałam na przemian Turn to you - Biebera i Lullaby - Nickelback

sobota, 12 maja 2012

Trzy

Nasz hotel był pięcio-gwiazdkowy i ogromny. Każdy dzielił z kimś pokój tylko ja byłam wygrana i miałam sama. To wielkie łóżko w sypialni było tylko moje i nikogo innego. Chłopcy na początku dyskutowali że ja zawsze sie mam lepiej i nie musze się z nikim dzielić. Takie uroku bycia jedyną dziewczyną w tej całej bandzie, no prócz Eleanor ale ona to zawsze z Louisem jest. Rzuciłam walizkę na łóżko i zaczęłam wypakowywać z niej ubrania. Cały tydzień w Grecji na wyspie Rodos . Lubie to . Zabrałam ze sobą dwa kostiumy kąpielowe. Na siebie założyłam brązowe bikini. Wyciągnęłam z kosmetyczki olejek do opalania i wrzuciłam go do małej, plażowej torby do której spakowałam również ręcznik i koc. Na strój założyłam krótkie, białe spodenki i kremową koszulkę na ramiączkach. Gdy byłam gotowa powędrowałam w stronę holu gdzie czekała reszta.
- Dłużej się nie dało ? - oburzył się Niall
- Jezu, co ci się dzieje ? Dopiero przyjechaliśmy . - wzruszyłam ramionami
- Przyjechaliśmy jakąś godzinę temu a ty cały ten czas spędziłaś w pokoju .
- Trzeba jakoś wyglądać no nie ? - machnęłam ręką - więc jak ? Hotelowy basen czy plaża ?
- Plaża - odezwał się Liam
- No to idziemy ferajno - krzyknął Lou
Szliśmy całą siódemką rozwaleni na pół ulicy w kierunku plaży. Trochę wygłupialiśmy się i żartowaliśmy. Gdy zgubiliśmy z oczu Nialla każdy zaczął do niego dzwonić. Liam był tak przejęty że wpadł na hydrant co doprowadziło do śmiechu całą naszą grupkę. Pan Horan zatrzymał się przy barze z hamburgerami. Louis opieprzył go że odłącza się od nas i całą drogę na plaże Horanek szedł obrażony tupiąc nogami że chcemy go skazać na głodówkę.
- Wiecie że Emily ma chłopaka ? - powiedział Harry na co stanęłam w miejscu i szybko zamrugałam
- Co ? Czemu nic nie mówiłaś Em ? - podskoczył z radości Lou
- No bo ja nie mam chłopaka ?
- Jak nie ? No przecież Harry mówi
- Harry ma coś nie ten tego z głową . To przez te loki - burknęłam
- A kim jest Bob ? Oh Bob jesteś taki cudowny i umięśniony. Oh ciekawe jakby Bob wyglądał na koniu
- Styles nie rżnij głupa - skrzywiłam się - Bob to mój zmyślony przyjaciel z którym czasem lepiej pogadać niż z tobą
- Też mam zmyślonych przyjaciół - zapiszczał podniecony Liam
- Fajnie. Ta wiadomość zmieniła moje życie - uśmiechnęłam się
Gdy doszliśmy na plażę, chłopców zaatakowało stado dzikich i nie wyżytych fanek. Stałam z boku lekko podenerwowana i z miłą chęcią wyciągnęłabym je za szmaty. Jesteśmy tutaj na urlopie, są moje urodziny i dziś czuję się jak księżniczka .
- Mają 10 sekund na odejście od nich - burknęłam w stronę Eleanor, która również nie była zadowolona
- Nie odejdą - założyła ręce na klatce piersiowej
- Załóż się. CHŁOPCY POMOCY ZWICHNĘŁAM KOSTKĘ , JEZU JAK BOLI BŁAGAM CHODŹMY DO HOTELU - wydarłam się na co cała piątka odepchnęła fanki i podbiegli ku mnie - tak się to robi - puściłam oczko El
- Niezła z ciebie ściemniara - objął mnie ramieniem Harry
- Jakoś trzeba sobie radzić w życiu
- No w sumie to tak. Idziesz pływać ?
- Nie wolę opalić trochę moja blade ciałko
- I cycki ! - ryknął Niall
- Obowiązkowo ! - uśmiechnęłam się w jego stronę
Rozwaliłam się na kocu pozbywając się ubrań i zostając w samym bikini. Posmarowałam się olejkiem kłócąc się przy tym z Eleanor, która kazała użyć kremu z filtrem 50 . Jaka z niej matka, przecież jak się 50 posmaruję to mnie nic nie opali a zależy mi aby to białe ciałko nabrało koloru. Włożyłam słuchawki do uszu i zamykając oczy zasnęłam.
                                                                ***
- O Boże jak ona wygląda - usłyszałam głośny krzyk Louisa, który mnie obudził
- Kto ? - spytałam ściągając słuchawki
- Ty ! Emily spałaś ponad godzinę i jesteś spalona! - wydarł się
- Co ? - próbowałam się podnieść ale poczułam pieczenie nóg - ałć - syknęłam z bólu
- To się pięknie urządziłaś - założył ręce na klatce piersiowej
- Boli - jęknęłam
- Mówiłam posmaruj się kremem z filtrem ale nie, bo ty zawsze wiesz najlepiej. Tyle że kochanie jesteśmy w Grecji i są straszliwe upały, kilka minut i jesteś opalona - histeryzowała Eleanor
- Bo do niej mówić jak do ściany - dołączył się Louis
- A weźcie tylko po mnie krzyczycie. No cholera jasna wiem że nie jestem doskonała i was nie słucham ale mam za swoję więc błagam, zejdźcie ze mnie - krzyknęłam wstając i zakładając na siebie ubranie
- Gdzie ty idziesz ? - spytał Lou widząc jak zabieram swoją torbę
- Do hotelu, jeśli macie się po mnie drzeć to dziękuję bardzo
- Ej chłopcy kto idzie z nią ?
- Nie jestem dzieckiem, mam 16 lat i mogę iść sama
- A ja jestem twoim opiekunem i póki nie skończysz 18 lat nie będziesz nigdzie chodziła sama
- Może mnie zamknijcie w klatce o wymiarach 2mx2m ?
- Nie dyskutuj, który idzie ?
- Ja ! - wydarł się Niall - zgłodniałem
- Później zdasz mi relację z tego, jak się zachowywała ok ?
- Jasne Tomlinson - wyszczerzył się i podbiegł ku mnie

******

Długo pisałam ten rozdział i w ogóle nie jestem z niego zadowolona. Pierwsza kłótnia Emily z jej 'rodzicami' . Moja bohaterka jest trochę pyskata więc wyczuwam więcej takich sytuacji :D

czwartek, 3 maja 2012

Dwa

- Siedze z przodu ! - wydarłam się rzucając się na drzwi samochodu
- Zapomnij - uśmiechnął się Harry odpychając mnie na bok
- Jestem jedynym Irlandczykiem i to ja siedze z przodu - uburzył się Niall i pchnął loczka na mnie wchodząc do samochodu
- Co za wredota - oburzył się Hazza
- Ej Niall ! Mam kupon rabatowy na chipsy, chcesz ? - zaśmiałam się
- Wybacz Emily, żadne jedzenie nie jest lepsze od siedzenia w przodzie
- A będziesz coś chciał - warknęłam siadając w tyle samochodu
- Emily spakowałaś walizki do samochodu ? - spytał Lou upewniając się
- Tak, spakowałam. Tak, mam telefon. Mam wszystko, możemy jechać ?
- No to w drogę - usmiechnął się i odpalił samochód.
Tata prowadził, obok niego siedział wredota pan Horan, ja siedziałam obok Harrego i Zayna, a Eleanor z Liamem jechali drugim samochodem.
- Ej Em rzuć chipsa - wyszczerzył się Niall
- Zapomnij - burknęłam
- Ej no głodny jestem
- Masz pecha, ja chciałam jechać z przodu .
- No ale to jest co innego .
- To samo
- Mam umierać z głodu ? - zrobił minę zbitego psa
- Nie obchodzi mnie to - wzruszyłam ramionami - Zayn pożyczysz okulary ? Słońce mi świeci - zwróciłam się do mulata
- Ok, jakie chcesz ? Mam rayban'y czerwone, zielone, białe i czarne - zaczął wyciągać okulary z torby
- Daj białe, pod kolor koszulki - wyciągnełam ręke po okulary i założyłam je na nosie
- Daleko jeszcze ? - zawył Harry
- Dopiero wyjechaliśmy - skrzwyiłam się
- Jak dojedziemy to mnie obudźcie - ziewnął kładąc głowę na moim ramieniu
- Styles nie zapominasz się ? - spytałam starając się go odepchnąć
- Daj mi spać - mruknął
- Weź tą bulwiastą głowę z mojego ramienia - pisnęłam
- Moja wina że jesteś taka wygodna ?
- Było poduszkę bałwanie wziąć
- Bla bla bla . Skończyłaś panno Tomlinson ?
- Nie, bierz ten łep
- Myślałem że jesteś milsza
- Źle myślałeś. Te loki przeszkadzają ci w myśleniu - uderzyłam go w głowę
- Ałaaaa - jęknął
- Nic ci nie zrobiłam
- Bijesz mnie !
- Wcale nie !
- Wcale tak ! Louis weź jej coś powiedz bo ją wyrzuce przez okno
- Ona sie nie zmieści, za gruba jest - zarechotał Zayn
- Jaka dojrzała wypowiedź - skrzywiłam się
- Możecie chociaż na chwile zamknąć te śliczne buźki ? - spytał lekko poirytowany Lou
- Tak - powiedzieliśmy jednocześnie
- A długo jeszcze - spojrzał na mnie Harry i dostał po głowie butelką od Nialla
Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć i obudzić się dopiero na lotnisku. Mogłam jechać z Eleanor ale nie, bo ja wolę z Lou. Głupia jestem. Mimo iż miałam słuchawki w uszach słyszałam jęki Hazzy że go pośladki od siedzenia bolą. Nialler szperał w schowku szukając cukierków a Zayn spał. Starałam się brać z niego przykład ale nie zbyt mi to wyszło. Czułam że ktoś wciska mi palce w żebra .
- Czego ? - wydarłam się
- Dojechaliśmy - wyszczerzył się Harry
- Tak szybko ? - ździwiłam się
- Zasnęłaś
- Zejdź mi z drogi - krzyknęłam wychodząc ze samochodu i targając swoją walizkę w stronę wejścia na lotnisko .
- Ej zablokowałem się - zawył Malik
- Gruubas ! - odwróciłam się
- Emily kochanie a masz krem z filtrem ? W Grecji będą upały a nie chcę żebyś się spaliła - nawijała Eleanor poprawiając mi włosy
- Mam olejek do opalania .
- Musi być krem . Louis ! Masz krem ?
- Mam krem, a kto nie ma ?
- No Emily zapomniała
- Emily pytałem czy masz wszystko - oburzył się
- Bo mam wszystko - wzruszyłam ramionami
- Nie masz kremu - dodał
- Jezu, sory - skrzywiłam się i przyłączyłam się do Liama - co tam ?
- Spoko, jak minęła podróż samochodem ?
- Z tymi cepami ? W życiu nie pojadę z nimi jednym samochodem. Po Grecji wracam z tobą i mamą .
- Ok - zaśmiał się
Odprawa bagaży trwała półtorej godziny a później udaliśmy się do naszego samolotu. Podróż z Londynu do Grecji będzie trwała 5 godzin więc mam nadzieję że trochę się wyśpię. Louis siedział z Eleanor, Harry z Zaynem i Niall z Liamem. Ja siedziałam z jakąś staruszką która po wejściu do samolotu zasnęła. Chociaż tak sie zastanawiam czy zasnęła czy dostała zawał i umarła. Ale chyba to pierwsze bo oddycha . Założyłam słuchawki na uszy i zamknęłam oczy. Mimo, że muzykę miałam na full słyszałam ciągle dopytywanie się Nialla, każdego pasażera o jakieś słodkości. Westchnęłam i wyjęłam z torby paczkę herbatników i rzuciłam nimi do niego
- Teraz się zamkniesz ?
- Tak, dziękuje. Jesteś wielka - posłał mi całusa w powietrzu
Wywróciłam oczami i zasnęłam.
- Welcome to Rodos Emily ! - krzyknął mi do ucha Louis gdy wysiedliśmy z samolotu
- Jak tu ładnie - zdjęłam okulary z nosa i zaczęłam podziwiać widoku
- Ma się ten gust na wycieczki - wypiął dumnie pierś
- Dziękuje - przytuliłam się do niego
- Nie ma za co mała - pocałował mnie w głowę
- To jak ? Do hotelu, rzucamy walizki i biegiem na plażę ?
- Ok, to twój dzień i robimy co tylko zechcesz - uśmiechnął się
- Topimy Zayna ? - poruszałam brwiami
- Oprócz tego
- Niszczysz zabawę - zrobiłam smutną minę

*****

Jak wam mija ten dłuugi weekend majowy ? :D Ja już trochę opalona jestem a jutro hasam do szkoły -_-
Jak są jakieś literówki w rozdziale do bardzo przepraszam :)

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Jeden

- Emily wstawaj dzisiaj wielki dzień - usłyszałam ryk mojego prawnego taty, który stał obok mojego łóżka
- Odejdź, chcę spać - zasłoniłam głowę poduszką
- Wstajesz albo zastosuję inne środki .
- Weź daj mi spokój błagaaaam - wyjęczałam
- Dzisiaj twój wielki dzień. I to dwa święta w jednym
- Jakie święta ? Boże Narodzenie jest w grudniu, a mamy sierpień .
- No właśnie iii ?
- Świętujemy ładną pogodę ? - wstałam patrząc przez okno
- Dziś są twoje szesnaste urodziny i dziś mijają dokładnie trzy lata od kąd mam cię u siebie - zaklaskał
- Suuuper. Bardziej się cieszę z tej drugiej nowiny, bo gdyby nie ty nadal tkwiłabym w domu dziecka - skoczyłam mu w ramiona
- Wszystkiego najlepszego mała - ucałował mnie w czoło - chodźmy na dół twoja prawna mama czeka
- Skoro jestem już tutaj trzy lata, może zacznę do was mówić po ludzku ? W sensie mamo i tato a nie prawna mamo, czy prawny tato ?
- Chcesz mówić mamo i tato do osób starszych od ciebie o 5 lat ?
- No chyba że wolisz po imieniu ?
- Możesz po imieniu, lub jak chcesz .
- Ok - uśmiechnęłam się
Kierując się po schodach w mojej niebieskiej piżamie w koty i kapciuszkach świnkach usłyszałam w kuchni jakieś odgłosy. Pomyślałam że to pewnie 'mama' gada z kimś przez telefon. Ziewnęłam i weszłam do środka.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO EMILY ! - wykrzyknęli zgromadzeni w kuchni
- Jaki wstyd - schowałam twarz w dłonie - TY ! - wskazałam ręką na chichoczącego obok mnie 'tate' - czemu nie powiedziałeś że twoi szurnięci kumple z zespołu tutaj są ? Przynajmniej bym się ubrała i uczesała i ogólnie ogarnęła
- Mała nie histeryzuj tyle
- Jak ja mam nie histeryzować ? No sorry ale to nie ty palisz się ze wstydu w takim stroju - skrzywiłam się - idę do siebie się jakoś ogarnąć .
- Wracaj szybko - krzyknął gdy byłam na schodach
- Jesteś na mojej czarnej liście LOUIS - zawołałam do niego po imieniu.
Tak, dziś mijają 3 lata od kąd Louis Tomlinson wraz ze swoją narzeczoną Eleanor Calder są moimi prawnymi opiekunami. To właśnie z Lou siedziałam gdy dotarła do mnie wiadomość o śmierci rodziców. Rodzice Louisa byli w dobrych kontaktach z moimi. Byli jak czwórka najlepszych przyjaciół. Znali się od małego, gdyż mieszkali w tym samym bloku. Ja i Lou też znamy się od małego. Jest ode mnie o 5 lat starszy i zawsze był dla mnie bratem, którego nie miałam. Gdy mnie adoptował, byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi. Bałam się że 18-latek nie da sobie rady z walnięta 13-latką ale jakoś przetrwaliśmy te lata. Kilka miesięcy później od mojej adopcji Louis postanowił wziąć udział w kastingu w X-Factor'ze i udało mu się dojść do finału razem z czwórką swoich kolegów. Ta, to właśnie oni koczują tam na dole i przed nimi spaliłam się ze wstydu. Liam, Niall, Harry i Zayn. Przebywają w naszym domu prawie 24/h tak jakby nie mieli gdzie mieszkać. Rok temu Lou oświadczył się Eleanor i za 5 miesięcy biorą ślub . Od kąd z nimi jestem zwracam się do nich 'prawna mamo' 'prawny tato' nie wiem czemu, pewnie dlatego że brakowało mi nazywać kogoś mamą i tatą .
Weszłam do swojego pokoju i wygrzebałam ze szafy krótkie, jeansowe szorty i białą bokserkę. Mamy 14 sierpień i 32*C na zewnątrz. Można sobie spokojnie lagnąć na dachu i zmarzyć jak kurczak. Ubrałam się i pomalowałam po czym zeszłam spowrotem na dół do kuchni .
- Co zjesz na śniadanie ? - spytała mnie El szeroko uśmiechnięta
- Nie jestem głodna - westchnęłam siadając na krześle .
- Jesteś chora ? - spytała wystraszona przykładając swoją rękę do mojego czoła. Zapomniałam dodać że Lou i El są za bardzo przewrażliwieni na moim punkcie i gdy mam zły humor od razu wysłaliby mnie do szpitala czy nie jestem śmiertelnie chora .
- Nie, jest mi gorąco i nic mi się nie chce - ziewnęłam opierając się o siedzącego obok Lou - ale jesteś wygodny .
- Musisz jeść, a co jak na takim upale nam zesłabniesz ? A, i jeszcze pij dużo płynów żebyś się nie odwodniła .
- Jezu przecież nie umrę - skrzywiłam się patrząc na niego
- Ale zachorujesz. No już . Na co masz ochotę ?
- Na moje kochane łóżko - zaklaskałam i podniosłam się lecz Lou pociągnął mnie za ręke
- Nie śpisz już dzisiaj. Jesz śniadanko i jedziemy .
- Gdzie ?
- Niespodzianka - poruszał brwiami
- Ale że kto jedziemy ? Że ja ty i El ?
- Nie, że ja ty, Eleanor, Liam, Zayn, Harry i Niall
- Oni ? - pokazałam palcem na czwórkę chłopców jedzących naleśniki mojej 'mamy'
- Ale że co my ? - odezwał się Niall
- Z kim my się zadajemy - klepnęłam się w czoło
- Horan nigdy nie kontaktuje z rana - zaśmiał się Zayn
- Da się zauważyć - wyszczerzyłam się
- Emily, kochanie jedz - Elka podsunęła mi pod nos talerz naleśników
- Czy ja wyglądam jak świnia ? - zrobiłam wielkie oczy w stronę talerza
- Musisz mieć dziś dużo energi - pocałowała mnie w czoło
- Zaraz będe taka gruba jak Zayn - skrzywiłam się
- No eej ! Ja jestem szczupły - pisnął
- A ja jestem ambasador pokoju - zamrugałam
- Liam, daj mi namiary na twojego trenera - zwrócił się do Liama załamanym głosem
- Ona żartowała - pocieszał go
- Wcale że nie - powiedziałam z pełną buzią
Jadłam spokojnie naleśniki chichocząc z załamanego Zayna który siedział z podwiniętą koszulką i pytał każdego z osobna czy jest gruby. Skoro mam gdzieś z nim jechać pewnie nie będzie się odzywał że go uraziłam. Ale Zayn to na każdego się obraża jeśli ktoś krytykuje jego wygląd.
- Zjadłam ! - wydarłam się unosząc ręce do góry
- I jesteś gruba - burknął Malik
- Nie taka gruba jak ty - rzuciłam w niego serwetką
- Louis powiedz swojemu dziecku niech mnie nie obraża - założył ręce na klatce piersiowej
- Emily, odpuść - uśmiechnął się
- Spoko, sory że żyje - wywróciłam oczami
- Oj Em - pokręcił głową - idź znieść walizki do samochodu
- Jakie walizki ?
- Lecimy do Grecji na kilka dni. To twój prezent urodzinowy
- Chyba sobie żartujesz ? - otwarłam ze ździwienia buzię
- Nie, Eleanor już cię spakowała. No juuż ruszać dupy ludzie. Za 4 godziny mamy samolot.

*****
wiem że takie do dupy ale dopiero początek. Jak Emily będzie się zwracała do Lou i Eleanor 'mamo' lub 'tato' to żeby żadnego ździwko nie było bo w końcu oni ją adoptowali :D

sobota, 28 kwietnia 2012

Prolog

Cześć wszystkim. Nazywam się Emily i aktualnie mam 13 lat. Moi rodzice zginęli razem z dwójką znajomych, którzy byli małżeństwem podczas rejsu na Bahamy. Jestem nie pełnoletnia więc wylądowalam tutaj. Moi dziadkowie ze strony mamy mieszkają w Ameryce a rodzina taty nie ma warunków bym mogła u nich mieszkać. Właśnie siedziałam na swoim łóżku w Londyńskim domu dziecka i czytałam Romeo i Julię. Zafascynowana książką nie zauważyłam nawet że do mojego pokoju weszła jedna z opiekunek.
- Stało się coś ? - spytałam wychylając głowę znad książki
- Chodź ze mną - uśmiechnęła się
- Ja nic nie zrobiłam
- Spokojnie, nie o to chodzi. Mam dla ciebie rodzinę.
- Nie chcę iść do nikogo obcego - skrzywiłam się
- To nie jest obca osoba, była w dobrych kontaktach z twoją rodziną .
- Znam ją ?
- Nawet lepiej niż myślisz - wypchnęła mnie za drzwi .
Szłyśmy długim zielonym korytarzem w stronę gabinetu, gdzie czekała na mnie osoba przygarniająca mnie do domu. Z początku miałam obawy kto to może być. Niby ją znam, lecz nic mi nie świta. Opiekunka otworzyła drzwi i zobaczyłam jego . Podpisywał jakieś papiery. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. To z nim byłam gdy dowiedziałam się o śmierci rodziców. Brązowe włosy, zielono-niebieskie oczy i ten zniewalający uśmiech. Chłopak ubrany był w brązowe rurki i białą podkoszulkę na mój widok uśmiechnął się i podbiegł do mnie mocno mnie przytulając. Nie wierzę że od dziś będę jego "córką"

******

Prolog taki z dupy. Nie opisywałam zbytnio osoby która przygarnie moją bohaterkę, bo od razu się domyślicie a dowiecie się tego już w 1 rozdziale :D
Może kojarzycie mnie z blogów takich jak m.in fivesexgods czy wannafuckwith1D
EDIT: JEŚLI CHCECIE BYC INFORMOWANI ZOSTAWCIE SWOJE TWITTERY ALBO NAPISZCIE DO MNIE NA TWITTERZE  @HAZZACONDA :)